Obchodzimy dziś Święto Konstytucji 3
Maja. Dla wielu zapewne pozostaje to jedynie dobrym pretekstem do
niczym nieskrępowanego wypoczynku (w końcu święto państwowe, a i
Święto Pracy przypada dwa dni wcześniej, więc przy dobrym
układzie i odrobinie kombinowania można mieć dziewięć dni
wolnego), ale warto nieco się pomęczyć, by przypomnieć sobie rolę
tego dokumentu w naszej historii oraz okoliczności jego powstania.
3 maja 1791 roku to dzień, w którym
Sejm Czteroletni uchwalił wspomnianą ustawę, ale jednocześnie
moment w niezwykle trudnym okresie w historii naszego państwa.
Niecałe dwadzieścia lat wcześniej dokonano I rozbioru Polski, a
mocarstwa zaborskie (Prusy, Rosja, Austria) podzieliły się zdobytym
kosztem naszego kraju terytorium. Choć wtedy nie zdawano sobie z
tego sprawy, uchwalenie Konstytucji 3 Maja przyczyniło się do
całkowitego upadku Polski, ponieważ sprowokowało carską Rosję do
podjęcia działuań przeciwko reformom, które próbowano wprowadzić
w Polsce.
A były to nie byle jakie zmiany.
Przyjęta przez skonfederowany sejm (nie obowiązywało na nim prawo
do zgłoszenia liberum veto – sprzeciwu, który zrywał obrady
sejmu i unieważniał wszystkie jego postanowienia, nawet jeśli
zgłoszony został przez jednego posła) ustanawiała Rzeczpospolitą
Obojga Narodów monarchią dziedziczną, a także usuwała prawo do
zgłaszania liberum veto, odbierała prawo głosu szlachcie gołocie
(najbiedniejszym szlachcicom, którzy nie posiadali żadnego majątku
i często byli klientami bogatych magnatów, ale mimo to zachowywali
prawo do głosowania na sejmach), zrównywała w prawach mieszczan i
szlachtę, a chłopów oddawała pod opiekę państwa. Wprowadzono
również trójpodział władzy (władza ustawodawcza, władza
wykonawcza oraz władza sądownicza), zaś ustawy przygotowywane
przez króla musiały mieć kontrasygnatę jednego z ministrów
rządu. Władzę ustawodawczą przeniesiono z sejmików szlacheckich
do obradującego w Warszawie sejmu.
Były to bardzo radykalne rozwiązania,
wzorowane częściowo na Konstytucji Stanów Zjednoczonych
(uchwalonej zaledwie kilka lat wcześniej – Konstytucja 3 Maja była
drugim tego typu dokumentem na całym świecie, właśnie po
Konstytucji Stanów Zjednoczonych). Jednakże, autorzy tej ustawy
dostrzegli fakt, że liberum veto paraliżowało rządy państwem i
wstrzymywało niezbędne do właściwego rozwoju państwa reformy.
Przygotowywane w dalszej kolejności rozporządzenia i inne akty
prawne wprowadzały rozwiązania precyzujące zapisy w Konstytucji 3
Maja i umożliwiające jej realizację.
Spotkało się to jednak z silnym
oporem części szlachciców, którzy nie chcieli oddać posiadanej
przez nich władzy. Niektórzy działali ze swojej własnej
inicjatywy, bo po prostu przyzwyczaili się do posiadania szerokich
przywilejów należących tylko do szlachty, ale inni sprzeciwili się
wprowadzanym zmianom z inspiracji agentów państw zaborców, których
władcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że reformy, których
wyrazem była Konstytucja 3 Maja, były dużym krokiem do wzmocnienia
Polski. Oczywiście, nie leżało to w ich interesie, gdyż silne
państwo polskie stanowiłoby dla nich poważny problem. Z
politycznego punktu widzenia ich działania były jak najbardziej
rozsądne, gdyż z historii wiemy, że 15 lat później wystąpił
przeciwko całej Europie Napoleon, a Polacy stanowili trzon oddziałów
zagranicznych, które wspierały jego działania przeciwko zaborcom.
Gdyby istniała w owym czasie niepodległa Polska, byłaby ona
naturalnym sprzymierzeńcem Francji, co dawałoby mu dodatkową
przewagę.
W rezultacie, z inicjatywy Rosji, część
szlachty Polskiej zawiązało konfederację targowicką, która
skierowana była przeciwko wprowadzanym przez Stanisława Augusta
Poniatowskiego i jego zwolenników zmianom. Jednym z podstawowych
zarzutów stawianych królowi Polski było to, że łamiąc pacta
conventa zerwał umowę z narodem przez co stracił prawo do tronu. W
rezultacie, wybuchła wojna między zwolennikami reform a „betonem”
szlacheckim, który wspierany był głównie przez wojska rosyjskie.
Pomimo stawianego oporu, walka była właściwie z góry przegrana,
ze względu na dużą przewagę liczebną przeciwnika i większe
doświadczenie wojska rosyjskiego. Król Stanisław August
Poniatowski poddał się 23 lipca 1792 roku przystępując do
konfederacji targowickiej. Tym samym, planowane reformy zostały
zaprzepaszczone, a kraj okrojony o kolejne obszary przejęte przez
Rosję i Prusy. Niedługo potem nastąpił kolejny rozbiór Polski i
nasza Ojczyzna zniknęła z mapa świata na 123 lata.
Stanisław August Poniatowski |
Źródło: Wikipedia
Jak zatem ocenić Konstytucję 3 Maja?
Z perspektywy czasu trzeba przyznać, że był to ogromny wysiłek
zmierzający we właściwym kierunku, ale mocno spóźniony. O ile?
Trudno powiedzieć, ale jeszcze za czasów króla Jana III
Sobieskiego, Rzeczpospolita Obojga Narodów była jednym z
najpotężniejszych państw w tej części Europy. Nasze wojska były
w stanie przełamać moc armii tureckiej, która była bardzo bliska
pokonania innej potęgi ówczesnej Europy – Austrii. Zwycięstwo to
było dowodem naszej potęgi, a także niewątpliwie wzmocniło naszą
pozycję na arenie politycznej Europy, zwłaszcza pod względem
prestiżu. Ponadto, jeden z przyszłych zaborców był nam
zobowiązany, więc zapewne nie wmieszałby się w wewnętrzne sprawy
Polski, a nasze państwo było jeszcze dość silne, by oprzeć się
ingerencji Prus i Rosji (mogłoby zresztą zostać wsparte przez
Austrię). Był to więc najlepszy moment, by wprowadzić niezbędne
reformy, bo sąsiedzi nie byliby wtedy w stanie przeszkodzić w
procesie uzdrawiania państwa. W momencie, gdy próbowano wprowadzić
zmiany, nasza Ojczyzna była zbyt słaba, żeby móc przeciwstawić
się zaborcom, którzy nie chcieli silnej Polski.
Trzeba jednak pamiętać, że my wiemy
to, czego nie wiedzieli nasi przodkowie, bo my już znamy wydarzenia,
które miały miejsce na długo po nich. Dla nich był to jedyny
słuszny krok, choć zapewne jakieś przebłyski wątpliwości mieli.
O ile jednak je mieli, o tyle ważniejsze było dla nich spróbować
z nadzieją, że uda się coś zmienić, niż patrzyć, jak Polska
powoli dogorywa. Choć nasze wnioski bywają całkowicie błędne
bądź też odmienne od siebie, nawet jeśli posiadamy te same
informacje, ale jestem przekonany, że w zaistniałej sytuacji
rozbiory Polski były nieuniknione. Prędzej czy później okazałoby
się, że nie jesteśmy dłużej potrzebni, a próby reform tylko
przyspieszyły tę decyzję sąsiednich państw, które usunęły
nasze państwo z mapy świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz