Wczoraj usłyszałem o tym, że na Krymie „przypadkowo”
usunięto z telewizji naziemnej kanały ukraińskich telewizji i równie
„przypadkowo” zastąpiono je rosyjskimi. Dlaczego to takie ważne? Telewizja to
jedno z najpotężniejszych narzędzi propagandy, które można wykorzystać, by
zapewnić sobie poparcie i zwycięstwo. I właśnie o propagandzie w historii
chciałbym dziś Wam opowiedzieć.
Najdobitniejszym określeniem tego, jak ważna jest
propaganda, są słowa Joseph Goebbelsa, nazistowskiego zbrodniarza i ministra
propagandy i oświecenie publicznego w III Rzeszy. Powiedział on: „Kłamstwo
powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.” Temu właśnie służy propaganda. Jej
celem jest nakłanianie społeczeństwa do zmiany lub utrwalenia jego postaw w
danej sprawie. W języku potocznym słowo „propaganda” posiada negatywne
skojarzenia, gdyż używane jest do określania działań związanych z szerzeniem
kłamstwa i nieprawdziwych informacji. Jednakże, wcale tak być nie musi.
Propaganda może jak najbardziej służyć dobrym celom, choć wtedy nazwalibyśmy ją
raczej „kampanią społeczną” lub „zaangażowanym marketingiem”.
W czasach starożytności i średniowiecza, a także nawet do
początku XX wieku, propaganda miała zupełnie odmienny charakter niż teraz.
Wtedy służyła ona robieniu wrażenia głównie na szlachcie, obcych poselstwach i
władcach. Wiązało się to więc przede wszystkim z olśniewającymi pałacami i
rezydencjami, pełnymi przepychu rzeźbami, obrazami i innymi elementami wystroju
wnętrz, wystawnymi ucztami oraz drogocennymi strojami. Pozwalało to na
wprawienie gości w podziw i przekonanie ich o potędze danego rodu, miasta lub
państwa. Również Kościół Katolicki wykorzystywał wspomniane wyżej narzędzia
propagandy, zwłaszcza kapiące złotem świątynie, by przypominały wiernym o
wspaniałości i wszechmocności Boga.
Szczególnie popularną metodą kształtowania opinii propaganda
stała się w XX wieku. Upodobały ją sobie zwłaszcza władze totalitarne, jak na
przykład faszyści czy komuniści. Wykorzystywali oni wszelkiego rodzaju
narzędzia służące propagandzie – plakaty, ulotki, telewizję, radio i tym
podobne – by szerzyć swoje poglądy. Aby była ona skuteczna, władze musiały one
zadbać o to, by dostęp do wolnych mediów był ograniczony. Tylko w ten sposób
można było uniknąć sytuacji, gdy obywatele będą mogli poznać odmienny punkt
widzenia, co mogłoby doprowadzić do osłabienia lub całkowitego zniwelowania
działań propagandowych. W tym kontekście trzeba właśnie rozumieć słowa
Goebbelsa. Jeśli powtórzy się odbiorcom kłamstwo tysiąc razy, a oni nie będą
mogli poznać prawdy, uznają właśnie to kłamstwo za prawdę.
Nie tylko jednak przedstawiciele władz totalitarnych
wykorzystywali propagandę. Poniższy plakat jest plakatem zachęcającym do
wstąpienia do amerykańskiej armii w czasie I wojny światowej i II wojny
światowej. Powstał w 1917 roku i stanowił personifikację Wuja Sama,
uosabiającego naród amerykański. Również w czasie II wojny światowej,
Amerykanie stosowali propagandę, tym razem skierowaną przeciwko Japonii.
Amerykański plakat
propagandowy z czasów I i II wojny światowej
Współcześnie, ze względu na pluralizm mediów, o wiele
trudniej dokonać propagandy na ogromną skalę. Jednakże, trzeba pamiętać o tym,
że media pokazują to, co chcą, i w taki sposób, w jaki chcą. Mogą niemal
dowolnie skracać i wydłużać materiały, prezentować poglądy tylko jednej ze
stron i nie dopuszczać do głosu innych. Jeśli więc ogląda się tylko jeden kanał
telewizyjny, otrzymuje się tylko jeden przekaz, który staje się z czasem
jedynym akceptowalnym światopoglądem. Niedawnym przykładem swoistej propagandy
jest to, że w czasie ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi
Rosjanie nie mieli okazji obejrzeć wpadki, jaką zaliczono. Jedno z kół
symbolizujących kontynenty nie otworzyło się, a w rosyjskich telewizjach
pokazano spreparowane nagranie, w którym wszystko udało się jak należy.
Podobnie, w czasie konfliktu na Krymie, rosyjska telewizja pokazywała choćby
to, że do przejść granicznych z Rosją ustawiają się długie kolejki
rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu. Jednakże, Ukraińcy i przedstawiciele
zachodnich mediów bardzo szybko wykazali, że pokazywane przejście graniczne
prowadzi do Polski, czyli jest granicą Unii Europejskiej, a nie Rosji. W
związku z takimi działaniami, wielu zwykłych obywateli rosyjskich, którzy nie
są zaangażowani w konflikt na Krymie, jest przekonanych o słuszności działań
polityków i wojsk rosyjskich.
I dlatego trzeba być sceptycznym wobec tego, co można
spotkać w mediach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz