poniedziałek, 10 marca 2014

Propaganda na przestrzeni dziejów

Wczoraj usłyszałem o tym, że na Krymie „przypadkowo” usunięto z telewizji naziemnej kanały ukraińskich telewizji i równie „przypadkowo” zastąpiono je rosyjskimi. Dlaczego to takie ważne? Telewizja to jedno z najpotężniejszych narzędzi propagandy, które można wykorzystać, by zapewnić sobie poparcie i zwycięstwo. I właśnie o propagandzie w historii chciałbym dziś Wam opowiedzieć.

Najdobitniejszym określeniem tego, jak ważna jest propaganda, są słowa Joseph Goebbelsa, nazistowskiego zbrodniarza i ministra propagandy i oświecenie publicznego w III Rzeszy. Powiedział on: „Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.” Temu właśnie służy propaganda. Jej celem jest nakłanianie społeczeństwa do zmiany lub utrwalenia jego postaw w danej sprawie. W języku potocznym słowo „propaganda” posiada negatywne skojarzenia, gdyż używane jest do określania działań związanych z szerzeniem kłamstwa i nieprawdziwych informacji. Jednakże, wcale tak być nie musi. Propaganda może jak najbardziej służyć dobrym celom, choć wtedy nazwalibyśmy ją raczej „kampanią społeczną” lub „zaangażowanym marketingiem”.

W czasach starożytności i średniowiecza, a także nawet do początku XX wieku, propaganda miała zupełnie odmienny charakter niż teraz. Wtedy służyła ona robieniu wrażenia głównie na szlachcie, obcych poselstwach i władcach. Wiązało się to więc przede wszystkim z olśniewającymi pałacami i rezydencjami, pełnymi przepychu rzeźbami, obrazami i innymi elementami wystroju wnętrz, wystawnymi ucztami oraz drogocennymi strojami. Pozwalało to na wprawienie gości w podziw i przekonanie ich o potędze danego rodu, miasta lub państwa. Również Kościół Katolicki wykorzystywał wspomniane wyżej narzędzia propagandy, zwłaszcza kapiące złotem świątynie, by przypominały wiernym o wspaniałości i wszechmocności Boga.

Szczególnie popularną metodą kształtowania opinii propaganda stała się w XX wieku. Upodobały ją sobie zwłaszcza władze totalitarne, jak na przykład faszyści czy komuniści. Wykorzystywali oni wszelkiego rodzaju narzędzia służące propagandzie – plakaty, ulotki, telewizję, radio i tym podobne – by szerzyć swoje poglądy. Aby była ona skuteczna, władze musiały one zadbać o to, by dostęp do wolnych mediów był ograniczony. Tylko w ten sposób można było uniknąć sytuacji, gdy obywatele będą mogli poznać odmienny punkt widzenia, co mogłoby doprowadzić do osłabienia lub całkowitego zniwelowania działań propagandowych. W tym kontekście trzeba właśnie rozumieć słowa Goebbelsa. Jeśli powtórzy się odbiorcom kłamstwo tysiąc razy, a oni nie będą mogli poznać prawdy, uznają właśnie to kłamstwo za prawdę.

Nie tylko jednak przedstawiciele władz totalitarnych wykorzystywali propagandę. Poniższy plakat jest plakatem zachęcającym do wstąpienia do amerykańskiej armii w czasie I wojny światowej i II wojny światowej. Powstał w 1917 roku i stanowił personifikację Wuja Sama, uosabiającego naród amerykański. Również w czasie II wojny światowej, Amerykanie stosowali propagandę, tym razem skierowaną przeciwko Japonii.

Amerykański plakat propagandowy z czasów I i II wojny światowej

Współcześnie, ze względu na pluralizm mediów, o wiele trudniej dokonać propagandy na ogromną skalę. Jednakże, trzeba pamiętać o tym, że media pokazują to, co chcą, i w taki sposób, w jaki chcą. Mogą niemal dowolnie skracać i wydłużać materiały, prezentować poglądy tylko jednej ze stron i nie dopuszczać do głosu innych. Jeśli więc ogląda się tylko jeden kanał telewizyjny, otrzymuje się tylko jeden przekaz, który staje się z czasem jedynym akceptowalnym światopoglądem. Niedawnym przykładem swoistej propagandy jest to, że w czasie ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi Rosjanie nie mieli okazji obejrzeć wpadki, jaką zaliczono. Jedno z kół symbolizujących kontynenty nie otworzyło się, a w rosyjskich telewizjach pokazano spreparowane nagranie, w którym wszystko udało się jak należy. Podobnie, w czasie konfliktu na Krymie, rosyjska telewizja pokazywała choćby to, że do przejść granicznych z Rosją ustawiają się długie kolejki rosyjskojęzycznych mieszkańców Krymu. Jednakże, Ukraińcy i przedstawiciele zachodnich mediów bardzo szybko wykazali, że pokazywane przejście graniczne prowadzi do Polski, czyli jest granicą Unii Europejskiej, a nie Rosji. W związku z takimi działaniami, wielu zwykłych obywateli rosyjskich, którzy nie są zaangażowani w konflikt na Krymie, jest przekonanych o słuszności działań polityków i wojsk rosyjskich.

I dlatego trzeba być sceptycznym wobec tego, co można spotkać w mediach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz