Niemal 1050 lat temu doszło do przełomowego momentu w
historii naszego kraju – przyjęcia chrztu przez Mieszka I. Niektórzy mówią, że
było to oddanie Polski w niewolę kleru i zdradą wiary ojców. Decyzja ta nie
powinna była się zdarzyć, przynajmniej w opinii osób buntujących się przeciwko
Kościołowi. W tamtych czasach patrzono jednak nieco inaczej na tę sprawę, bo
okoliczności były zupełnie inne.
Oceniając decyzję Mieszka I trzeba wziąć pod uwagę ówczesny
kontekst. Polska narażona była na ataki ze strony sąsiadujących z nim państw
chrześcijańskich, gdyż była państwem pogańskim. Stanowiło to doskonały pretekst
do łupieżczych wypraw skierowanych na terytorium Polski, a także do
rozszerzenia obszaru własnego państwa kosztem Polski. W szczególności cesarz
był zainteresowany kolonizacją terenów na wschodzie, co chciał osiągnąć przez
stworzenie arcybiskupstwa magdeburskiego dla obszarów słowiańskich. W
najlepszym wypadku, doprowadziłoby to do uzależnienia Polski od wpływów
cesarskich, a Mieszko I zamierzał nie dopuścić do takiej sytuacji.
Przyjęcie chrztu przez Mieszka I było ruchem, który wciągnął
Polskę w orbitę państw chrześcijańskich. Chroniło to państwo przed atakami
motywowanymi rzekomą chęcią krzewienia wiary, która stanowiła jedynie pretekst
do poszerzania swoich terytoriów. Ponadto, Mieszko I stał się partnerem w
rozmowach dla innych władców chrześcijańskich. Co prawda, jako książę miał
formalnie rzecz biorąc słabszą pozycję niż królowie, którzy zaś ustępowali
prestiżem cesarzowi, ale był uznawany za osobę, z którą warto rozmawiać.
Poza tym, chrzest był ważny również z czysto organizacyjnego
punktu widzenia. Księża byli jednymi zniewielu osób na terenie ówczesnej
Polski, które potrafiły czytać i pisać. Wspierali więc administrację państwową,
zwłaszcza, że parafie obejmowały coraz większy obszar. Trzeba też pamiętać, że
księża znali łacinę, która stanowiła wówczas język używany w stosunkach
międzynarodowych. Przyniesiona przez nich znajomość nowych technik uprawiania
roli (dwupolówka, melioracja terenów podmokłych) poprawiła efektywność
polskiego rolnictwa, stanowiąc element wzmacniający gospodarkę państwa.
Ponadto, wspólna wiara w Jedynego Boga usuwała różnice plemienne, które
wynikały z różnorodnych wierzeń pogańskich, co prowadziło do łatwiejszego
zjednoczenia wspólnot plemiennych w jeden organizm polityczny. Chrzest Polski
był więc czysto polityczną decyzją.
Dlaczego przyjęto chrzest akurat przy pośrednictwie Czech?
To również kwestia polityki. Mieszko I starał się uzyskać wszelkimi sposobami
niezależność od Cesarstwa. Przyjęcie misjonarzy pochodzących z Cesarstwa
stanowiłoby powód do ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski, gdyż biskupi byli
wybierani w wielu wypadkach przez władców. Było to szczególnie częste właśnie w
Cesarstwie, gdyż cesarz uważał, że jego władza jest wyższa niż papieża. To zaś
doprowadziło w rezultacie do sporu o inwestyturę między papieżem Grzegorzem VII
a królem Henrykiem IV. Władcy niemieccy niewątpliwie wykorzystaliby okazję i wymuszaliby nominację biskupów, którzy mogliby jednocześnie być szpiegami i
donosić o tym, co dzieje się w Polsce. Mieszko chciał tego uniknąć, a
jednocześnie doprowadzić do sojuszu Polski z Czechami, którzy w tamtym czasie
pozostawali w sojuszu z Wieletami, sprawiającymi sporo problemów Polsce.
Przyjęcie chrztu za pośrednictwem Czech doprowadziło do sprowadzenia do Polski
biskupa Jordana i utworzenia biskupstwa w Gnieźnie, które bezpośrednio
podlegało Rzymowi, oraz do małżeństwa Mieszka I z Dobrawą, córką władcy Czech,
co przypieczętowało sojusz między tymi krajami.
Pozostaje jeszcze pytanie – jak to było z szerzeniem
chrześcijaństwa w Polsce? O roku 966 należy myśleć jako o symbolicznej dacie.
Wtedy ochrzcił się Mieszko I wraz z dworem. Chrystianizacja całego kraju zajęła
jednak kilka wieków. Pogańskie zwyczaje utrzymywały się bardzo długo,
szczególnie na wsiach, a te przecież dominowały w krajobrazie ówczesnej Polski.
Nie było też samochodów, telefonów, telewizji, komputerów, Internetu – tego wszystkiego,
bez czego my nie wyobrażamy sobie życia. Tym samym, tempo rozchodzenia się wieści
było bardzo ograniczone. Musiało minąć kilka miesięcy, by same wieści o chrzcie
dotarły do wszystkich mieszkańców, a całe lata nim pozakładano wszędzie parafie
i księża mogli nawrócić mieszkańców. A należy też pamiętać o tym, że ludzie
przyzwyczajeni do dawnych wierzeń byli dość oporni w przyjmowaniu nowej wiary.
Wiele musiało wody upłynąć w Wiśle nim chrześcijaństwo przeważyło nad
pogaństwem.
Dobrze tę sytuację obrazują późniejsze oskarżenia Zakonu
Krzyżackiego wobec Jagiełły, Polski i Litwy. Twierdzili oni, że chrzest
Jagiełły i Litwy to tylko pozory, a Polska sprzymierzyła się z poganami. Pomimo
propagandowego charakteru tych oskarżeń, Krzyżacy mieli sporo racji, gdyż
większość Litwinów przez długie lata po chrzcie pozostało poganami. Tak samo
było z Polską kilkaset lat wcześniej.
Pogańskie zwyczaje utrzymały się nawet do dziś, ale zostały zaadoptowane przez Chrześcijaństwo. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego że nawet wielkie katolickie święta są przepełnione pogańskimi elementami ;)
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że chrześcijaństwo "zaadoptowało" sporo pogańskich zwyczajów, odniesień lub dat, ale skoro stały one chrześcijańskie, to można założyć, że chrystianizacja spełniła swoje zadanie. :)
OdpowiedzUsuń