Domeną rycerstwa była wojna. Wojna zaś wymagała
odpowiedniego ekwipunku. Czym więc posługiwali się średniowieczni rycerze, gdy
przychodził czas bitwy (i nie tylko)?
Pierwszą rzeczą, która nam się kojarzy, to miecz. Miecz to
jednak bardzo ogólne i niezwykle pojemne określenie. Istniało wiele rodzajów
mieczy, a każdy dający nieco inne możliwości i wymagający nieco innego stylu
walki. Najczęściej kojarzymy miecz z prostą głownią, ale istniały także
flambergi, czyli długie miecze z głownią falistą.
Poza tym, miecz mieczowi nierówny, choćby ze względu na
długość. Miecze potocznie nazywane jednoręcznymi to miecze krótkie (na zdjęciu). Miały
zazwyczaj długość od 80 do 100 centymetrów i ważyły do kilograma. Długość
rękojeści pozwalała zasadniczo jedynie na chwyt jedną ręką (stąd potoczna nazwa), ale
wymiary i waga miecza miały duże znaczenie. Broń ta była krótsza niż miecze
długie (półtoraręczne) lub dwuręczne, przez co trzeba było znaleźć się w
zasięgu broni przeciwnika, by móc go skutecznie zaatakować. Z drugiej strony,
jedna ręka pozostawała wolna, co umożliwiało wykorzystanie drugiego miecza lub
tarczy. To zaś dawało spore możliwości taktyczne, zwłaszcza dzięki temu, że
dało się zablokować tarczą lub jednym mieczem broń przeciwnika i zadać cios
drugą bronią. Nawet tarcza mogła posłużyć jako całkiem skuteczna broń.
Kolejnym rodzajem miecza jest miecz długi (to jest nazwa
poprawna), zwany potocznie mieczem półtorarocznym lub półtorakiem. Był on
nieco dłuższy i cięższy niż broń jednoręczna. Miał około 110 do 130
centrymetrów i ważył między 1,2 i 1,8 kilograma. Potoczna nazwa wzięła się
stąd, że miecz ten można było z powodzeniem trzymać w jednej ręce, jak i w
dwóch, zależnie od potrzeb. W pierwszym przypadku można było oczywiście
wykorzystać tarczę lub inną broń jednoręczną, ale trzymając miecz dwoma rękami
zyskiwało się większą siłę ciosu.
Istnieją także miecze dwuręczne. To już w większości czasy
późniejsze, bo na szerszą skalę mieczy dwuręcznych używano dopiero od połowy XV
wieku. Poza tym, miecze dwuręczne stanowiły broń używana głównie przez
piechotę, a nie rycerstwo walczące konno. Miecz dwuręczny był najdłuższy ze
wszystkich i często mierzył półtora metra lub więcej. Ważył zazwyczaj 3 – 3,5
kilograma, chociaż bywały miecze dwuręczne o większej długości i wadze. Te
stanowiły jednak głównie broń reprezentacyjną, gdyż machanie niemal dwumetrową
bronią o wadze dziesięciu kilogramów było niezwykle uciążliwe i męczące.
Bronią, która równie mocno jak miecze kojarzy się nam z
rycerstwem, jest kopia. Użyteczna była tylko dla rycerstwa konnego, gdyż była
niezwykle długa (mierzyła zazwyczaj 3 – 5 metrów, choć zdarzały się nawet
dłuższe), a w połączeniu z wagą rycerza i szarżującego konia stanowiła
niezwykle zabójczą broń. Trzeba jednak rozróżnić kopie bojowe od kopii
turniejowych. Te drugie bowiem miał spłaszczone groty, by zmniejszyć ryzyko
zabicia lub poważnego zranienia uczestników turnieju.
Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, w czasie turniejów
używano także innych rodzajów broni, zwłaszcza w sytuacji, gdy rycerze konni
przechodzili do walki pieszej. Były to głównie topory, kiścienie i maczugi.
Broń ta była także wykorzystywana w bitwach, aczkolwiek rycerz, który w czasie
bitwy spadł z konia, miał nieco utrudnioną sytuację, gdyż tracił przewagę, jaką
dawała walka z konia.
Narzędziami służącymi do ochrony były tarcze, zbroje i hełmy.
Te pierwsze ważyły kilka kilogramów, a wykonywane były z różnych materiałów.
Część tarcz była wykonana z drewna (czasem z dodatkami metalowymi, które
wzmacniały tarczę), zwłaszcza w pierwszych wiekach średniowiecza, ale z czasem
zaczęto wykonywać także tarcze w całości metalowe. Wykorzystanie tarczy dawało nie
tylko ochronę, ale i związaną z tym przewagę taktyczną, gdyż pozwalała na
blokowanie ciosów. Pierwotnie, tarcze pozbawione były ozdób, ale wraz z
rozwojem heraldyki (w skrócie – rozpoznawanie herbów rodowych i ich znaczenia,
z czasem także nauka o herbach rodowych) tarczę zdobiły herby rodowe, które
umożliwiały rozpoznanie rycerza w czasie bitwy czy turnieju.
Osobną historią są zbroje i hełmy. Istniały różne typy
zbroi. Wczesna zbroja rycerska przyjęła formę znanej od starożytności kolczugi,
która składała się z małych ogniw, najczęściej o średnicy od 5 do 15
milimetrów. Pełna kolczuga mogła ważyć mniej więcej 15 do 20 kilogramów.
Natomiast zbroja płytowa tworzona była z metalowych płyt (stąd też nazwa) i
była nieco cięższa, gdyż ważyła do 25 kilogramów. Z drugiej strony, zapewniała
lepszą ochronę niż kolczuga. Poza tym, ciężar rozkładał się na całe ciało, więc
noszenie zbroi płytowej nie było aż tak uciążliwe, ale już wsiadanie na konia
wymagało sporo wysiłku organizacyjnego, gdyż istniały specjalne maszyny do
podnoszenia rycerza w zbroi na konia.
Także hełmy różniły się od siebie. Kaptury kolcze były
niejako przedłużeniem kolczugi i wykonane z tego samego materiału. Hełm
garnczkowy (na zdjęciu) był hełmem zamkniętym, który chronił całą głowę rycerza, a jedynym
otworami były szpary na oczy i otwory oddechowe. Popularnym rodzajem hełmu był
także basinet, który był hełmem otwartym i nie chronił samej twarzy. Przyłbica
to pojęcie często używane do określenia ruchomej części hełmu, która zamknięta
chroniła twarz, ale mogła zostać uniesiona w górę. Faktem jest jednak, że
przyłbica to rodzaj hełmu z tą właśnie ruchomą częścią, a nie tylko tej części.
Najpopularniejszym hełmem był jednak kapalin, głównie kojarzony z piechotą, ale
używany także przez rycerstwo. Przypominał swym wyglądem metalowy kapelusz,
gdyż miał nachylone rondo, które chroniło przed atakami z góry. Dlatego też
bardzo często używany był przez wojska piesze, gdyż stanowił ochronę przed
atakami jeźdźców.
Pozostaje jeszcze chyba najważniejszy element „ekwipunku”
rycerza, jakim był koń Rycerze nie mogli
korzystać z pierwszych z brzegu koni. Wierzchowce musiały być odpowiednio
przygotowane nie tylko pod względem siłowym czy wytrzymałościowym (koń musiał
unieść ciężar jeźdźca oraz zbroi przez całą bitwę, która nieraz trwała kilka
dni, a starcia trwały po kilka lub kilkanaście godzin), ale także pod innymi
względami. Wystarczy obejrzeć pokaz, w którym walczy zaledwie kilku odtwórców
historycznych, by zrozumieć, że bitwa to jeden wielki chaos i harmider. Konie
musiały być odpowiednio wytresowane, by nie przestraszyć się niezwykle głośnych
dźwięków, które towarzyszyły bitwie. Musiały też reagować odpowiednio na
komendy swoich jeźdźców, zazwyczaj wydawanych odpowiednim naciskiem nóg. Dla
ochrony koni stosowano kropierze (zbroja wykonana z grubej tkaniny), a z
czasem ladrowanie (zbroja metalowa). Choć kropierze straciły w dużym stopniu
swoje ochronne znaczenie, nie straciły na popularności. Stały się swoistym
ubraniem konia, na którym wyszyty był herb rodowy rycerza.
Choć to już niemal dwie strony bitego tekstu, to i tak temat
uzbrojenia rycerzy został jedynie zasygnalizowany i opisany w wielkim skrócie.
Więcej informacji na ten temat możecie znaleźć w licznych książkach i
artykułach specjalistycznych, do czego zresztą gorąco zachęcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz