sobota, 4 stycznia 2014

Po co żenili się królowie? - Słów kilka o polityce dynastycznej Jagiellonów



Dynastia Jagiellonów rządziła w Polsce i na Litwie w latach 1385 – 1572 (z przerwą na Litwie, w latach 1401 – 1440). Poza tym, Jagiellonowie rządzili na Węgrzech (1440 – 1444 oraz 1490 – 1526) oraz w Czechach (1471 – 1526). W rezultacie, przez trzydzieści sześć lat, Jagiellonowie rządzili największym obszarem w Europie, liczącym ponad 2.000.000 km2. Co więcej, Poprzez małżeństwa, Jagiellonowie spokrewnieni byli z Habsburgami, Wazami  polyami. Habsburgowie byli pierwotnie dynastią niemiecką, ale z czasem różne linie tej dynastii rządziły w wielu krajach Europy, żeby wspomnieć tylko ówczesne Niemcy, Austrię, Hiszpanię, państwa włoskie oraz kolonie w obydwóch Amerykach. Wazowie rządzili w Szwecji i w Polsce, a Jan III Waza był siostrzeńcem Zygmunta II Augusta. Zápolyiowie władali Węgrami i Siedmiogrodem, aczkolwiek ród ten wygasł w 1571.

Jagiellonowie mieli więc całkiem rozległe koneksje rodzinne, których stworzenie możliwe było jedynie poprzez odpowiednią politykę małżeńską. Nie na darmo zresztą mowa jest o „polityce małżeńskiej”. Zdecydowana większość małżeństw ówczesnych rodów królewskich, książęcych i szlachecki była ustawiana. Najczęstszym motywem, który kierował doborem małżeństw, nie była wcale miłość, ale właśnie tworzenie koneksji rodzinnych z innymi rodami możnowładców, w celach o charakterze czysto politycznym. Patrząc na przykład Polski, już Mieszko I wziął za żonę córkę króla czeskiego, by związać się sojuszem z Czechami i zneutralizować ich więzi z Wieletami, co umożliwiło pokonanie tych plemion, a jednocześnie uchroniło państwo Polan przed całkowitym dostaniem się pod wpływy niemieckie. Co więcej, jeśli dana dynastia wymarła, to dynastia wżeniona w tę wymarłą mogła liczyć na objęcie tronu w danym kraju. W ten sposób Habsburgowie obieli tron Czech i Węgier po wymarciu tamtejszych gałęzi dynastii Jagiellońskiej. Zresztą nawet dzisiaj, potomkowie dawnych rodów szlacheckich czy królewskich często wyszukują odpowiednich małżonków dla swoich dzieci. Jan Lubomirski-Lanckoroński, potomek sławnego i znaczącego niegdyś rodu szlacheckiego, ożenił się z Dominiką Kulczyk, córką Jana Kulczyka, znajdującego się na liście najbogatszych Polaków. Anna Czartoryska, pochodząca z rody księcia Adama Czartoryskiego, wyszła za mąż za Michała Niemczyckiego, syna Zbigniewa Niemczyckiego, który również jest na liście najbogatszych Polaków. Tak naprawdę to nic innego, jak powrót do dawnej polityki małżeńskiej, choć niewątpliwie znacznie mniejszy nacisk kładzie się teraz na małżeństwa z rozsądku. To już nie te czasy i nie ta mentalność, choć jeśli da się połączyć jedno z drugim, czemu nie? W końcu to nic nowego i wcale nie zostało to wymyślone przez naszych szlachciców i władców, ale przez setki lat było to normą w całej Europie i na całym świecie.

Wracając jeszcze na chwilę do samych Jagiellonów. Wiemy, że ród w linii męskiej wygasł w 1572 roku, wraz ze śmiercią Zygmunta II Augusta. I to właśnie było głównym problemem dynastii Jagiellonów. Można rzec, że mieli niefarta, bo trudno było o męskiego potomka. Niektórzy Jagiellonowie nie żenili się wcale, inni nie doczekali się syna. Zygmunt I Stary miał ośmioro dzieci, ale tylko dwóch synów, z których Olbracht żył tylko kilka godzin po narodzinach w niezwykle trudnych okolicznościach. Dziś pewnie zostałby uratowany, ale pamiętajmy, że mówimy o czasach, gdy o inkubatorach i współczesnej opiece medycznej mogli śnić nawet królowie, a i tak raczej byliby w stanie wyśnić tego ówcześni uczeni. Tym samym, cudem się wydaje to, że dynastia przetrwała niemal dwieście lat, choć pewnie do dziś można znaleźć ludzi, których rodowód można wyprowadzić do któregoś z Jagiellonów, zwłaszcza w jednym z krajów, w których członkowie rodów panujących zawarli związek małżeński z Jagiellonami. A trzeba też wspomnieć o wszelkich związkach morganatycznych, czyli pozamałżeńskich. Dzieci z tych związków nie miały wówczas praw do tronu, nazwiska czy innych dóbr, które można było odziedziczyć. Wciąż jednak stanowiły przedłużenie rodu, choć nieuznawanie oficjalnie.

Tak czy siak, w wyższych sferach kręciło się wówczas wszystko wokół polityki, koneksji rodzinnych i powiększania majątku. Trochę to przypomina czasy nam współczesne, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz